Co za przepiękny, niezwykły głos! – pomyślałam, słuchając płyty Lisy Gerrard. Pełen siły, magii, tajemniczości – wszystkiego, co w głosie uwielbiam.
Byłam wtedy nastolatką. Lisa Gerrard zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Nie mogłam się oderwać od tej płyty. To właśnie ten głos, jeden z najlepszych na świecie, oraz niezwykła oryginalność muzyki miały wpływ na moje postrzeganie muzyki i śpiewania.
Nie marzyłam, by śpiewać tak jak ta australijska wokalistka, która też sama komponuje, bo nigdy nie starałam się nikogo naśladować.
Znałam swoje możliwości i fascynowała mnie inna muzyka. Ale na pewno Lisa Gerrard była i jest inspiracją dla wielu wokalistów, którzy muzyki nie traktują konfekcyjnie, jak produktu, który się musi sprzedać. Jej muzyka jest prawie świętością i to słychać w każdym utworze, w każdej płycie. Wydała już tych płyt bardzo dużo, z zespołem Dead Can Dance i solowe. Mam wszystkie.
Jeśli chodzi o autorytety moralne, to zawsze wielkim przykładem byli dla mnie: ojciec Pio, św. Franciszek z Asyżu i Matka Teresa.
Gdy byłam dzieckiem, tata czytał nam biografię ojca Pio, a później biografię św. Franciszka. Jako dorosła kobieta zrozumiałam, kim jest Matka Teresa.
Zawsze jestem pełna podziwu dla ludzi, którzy poświęcili całe swoje życie, żeby pomagać innym. Przypominają o tym, że my nie jesteśmy na świecie sami, są inni, którzy potrzebują naszej pomocy i w każdym momencie życia trzeba o tym pamiętać zwłaszcza wtedy, kiedy jesteśmy szczęśliwi i nic nam nie brakuje.
Oni wciąż przypominają mi, co jest w życiu ważne.
Prześlij komentarz